UROCZYSTOŚĆ POŚWIĘCENIA SZTANDARU SZKOŁY

Wystąpienie Elżbiety Hałasy – Prezesa Towarzystwa Miłośników Zwierzyńca
27 Października 2004

   Róża Maria Elżbieta hrabianka Żółtowska, córka Andrzeja i Wandy z Czetwertyńskich. Wokół tej postaci skupiają się dziś nasze myśli i słowa.
Urodziła się 3 czerwca 1914 roku. Otrzymała imię Róża. Czas pokazał, jak wiele symbolicznych znaczeń ” królewskiego kwiatu” posiadała właścicielka tego imienia.
Kwiat róży symbolizuje przede wszystkim miłość i właśnie miłość- miłość do bliźniego wyznaczała życiową drogę Róży Zamoyskiej.
Z pewnością oprócz cech wrodzonych, przyczyniły się do tego staranne wykształcenie oraz atmosfera rodzinnego domu. Domu, w którym pielęgnowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie były wartości kulturowe, patriotyczne, moralne, rodzinne. Przodkowie ze strony ojca Andrzeja Żółtowskiego znani byli społeczeństwu w Wielkopolsce, ze swej nieugiętej postawy wobec zaborców w obronie tego, co Polskie. Rodzina matki Wandy z Czetwertyńskich, to ziemianie z Podlasia, ludzie ofiarnie niosący samarytańską pomoc potrzebującym. W czasie II wojny światowej założyciele rodzinnej fundacji szpitalnej na terenie Milanowa. Kilkuletnia znajomość i przyjaźń Róży Żółtowskiej i Jana Zamoyskiego przypieczętowana została Ich ślubem 30 kwietnia 1938 roku. Zamieszkali w Zwierzyńcu w pięknie położonej willi na wzniesieniu Folwarcznej Góry. Wkrótce willę tę od imienia Pani domu nazwano Rózinem. Róża Zamoyska była osobą pełną wdzięku i ciepła, osobą serdeczną i życzliwą. Cieszyła się więc szczerą sympatią domowników, służby, licznie odwiedzających dom gości. Fotografie z tamtych lat ukazują nam piękną kobietę o smukłej, wysportowanej sylwetce. Pełną wdzięku i elegancji. Kobietę o łagodnym spojrzeniu, uśmiechniętą, często w otoczeniu piesków – jej czworonożnych ulubieńców.
I przyszedł rok 1939. W maju zmarł Maurycy Zamoyski, Jan objął po ojcu obowiązki zarządzania Ordynacją – zastał XVI Ordynatem. Gdy wybuchła wojna Róża miała 25 lat a Jan 27. Zaczął się kilkuletni koszmar narodu polskiego, który na Zamojszczyźnie przybrał szczególny wymiar. Dom na Rózinie stał się schronieniem dla uciekinierów, prześladowanych, chorych. Jakże dojrzałą i odpowiedzialną postawą wykazali się wówczas Róża i Jan Zamoyscy. Nie szczędzili sił i zdrowia, nie wahali się narażać własne życie by spieszyć z pomocą udręczonej ludności. Jesienią 1940 roku Jan Zamoyski został przewodniczącym powiatowej Delegatury Polskiego Komitetu Opiekuńczego a Róża Zamoyska prezesem Delegatury w Zwierzyńcu. Ta jedyna akceptowana przez Niemców organizacja charytatywna umożliwiła Zamoyskim skuteczniejszą i zakrojoną na szerszą skalę pomoc. To dzięki ich staraniom założono kuchnię ludową, ochronkę dla dzieci, schronisko dla starców, wielokrotnie występowali Oni do władz niemieckich o uwolnienie uwięzionych, organizowali leki, odzież, żywność.
Inicjatorką wielu podejmowanych działań była Ordynatowa, matka dwóch urodzonych w czasie wojny córek Elżbiety i Marii. Jako kobieta i matka ze szczególną troską zabiegała o ratowanie dzieci a najpiękniejszym tego przykładem było uwolnienie ze zwierzynieckiego obozu około pięciuset małych dzieci. Obóz w Zwierzyńcu powstał w 1942 roku. Początkowo przeznaczony dla jeńców francuskich mieścił około czterysta osób. W roku następnym został zamieniony na obóz przejściowy dla wysiedlanej z wiosek Zamojszczyzny ludności. Stłoczono tam wówczas 3- 4 tysiące ludzi. W obozie panowały straszne warunki, szerzyły się choroby, ludzie masowo umierali a największe żniwo śmierci było wśród najmłodszych. Róża Zamoyska jako przedstawicielka Polskiego Komitetu Opiekuńczego miała prawo przekraczania obozowej bramy, uzyskała zgodę na dowożenie do obozu żywności, przede wszystkim mleka dla dzieci, ale również chleba i zupy dla pozostałych więźniów. Na skutek gorących próśb żony Jan Zamoyski podjął próbę uwolnienia dzieci z obozu. Sprowadziło się to do bardzo trudnych, wymagających nie tylko odwagi ale także ogromnej dyplomacji rozmów, najpierw z szefem lubelskiego Gestapo Mullerem po czym generałem SS Odilo Globocnikiem. Uzyskana zgoda na uwolnienie z obozu dzieci graniczyła z cudem. Bardzo szybko zorganizowano dzieciom wszelką potrzebną opiekę, głównie medyczną. Róża Zamoyska była duszą całej akcji, troszczyła się o wszystko do chwili gdy dzieci trafiły w bezpieczne miejsca do rodzin, krewnych, znajomych. Przydomek ” Anioł Dobroci” jakim miejscowa ludność obdarzyła Ordynatową jest znakomitym odzwierciedleniem postawy tej niezwykłej kobiety, tak bardzo wrażliwej na ludzką krzywdę, zawsze gotowej iść z pomocą. Powojenna rzeczywistość boleśnie doświadczyła Różę i Jana Zamoyskich. Jan spędził osiem lat w komunistycznych więzieniach. Róża Zamoyska pracowała w tym czasie jako pielęgniarka i instrumentariuszka w operacyjnym zespole by zapewnić utrzymanie czwórce dzieci.
„Nie trudno przejść przez życie, gdy wszystko sprzyja, ale iść po trudnej drodze i nie upaść, dźwigać ciężar życia a nie ugiąć się, mieć oczy pełne łez, a ludziom pokazywać czoło pogodne – to zasługa i moc. ” Taka była Róża Zamoyska, takim było Jej życie. Zginęła tragicznie w wypadku autobusu miejskiego w Warszawie 15 października 1976 roku.
Jako prezes Towarzystw Miłośników Zwierzyńca wierzę, że Róża Zamoyska będzie, dla kolejnych roczników gimnazjalistów, wzorem pięknej życiowej postawy a zapoznanie się młodzieży z przeszłością ludzi tworzących historię Zwierzyńca, przyczyni się do poczucia własnej tożsamości oraz dumy z miejsca pochodzenia. Prywatnie czuję się zaszczycona daną mi możliwością nadania ostatecznego kształtu zarówno Pamiątkowej Tablicy poświęconej Patronce Szkoły jak również Sztandaru Szkoły.

Prezes TMZ      Elżbieta Hałasa